Zbliżał się wrzesień roku 1952. Pielgrzymi nie przypuszczali, iż ta pielgrzymka stanie się przełomem, wyborem za, lub przeciw temu, w co wierzyli i co ślubowali 100 lat wcześniej.
Tego roku pielgrzymka nie otrzymała pozwolenia na wyjście od władz Płocka. Pozwolenie takie było konieczne z racji korzystania przez pielgrzymów z dróg publicznych (podobnie dzisiaj). Rozpuszczona celowo plotka mówiła o jakiejś tajemniczej chorobie zwierząt zwanej oficjalnie pryszczycą (pielgrzymi „mogli przenieść ją na teren miasta”).
9 września pod Farą zebrało się 8 osób, głównie kobiety. Jedna z nich miała na piersi niewielki Krzyż Misyjny. Pielgrzymom nie pozwolono zabrać jakiegokolwiek Krzyża pielgrzymkowego, ponieważ sprzeciw władzom mógł oznaczać zamknięcie jednego z czynnych Kościołów Płocka (Katedra była w trakcie odbudowy po wojennych zniszczeniach). 8 osób ruszyło w drogę bez Krzyża; w grupie tej były min. Franciszka Ciesielska i Eugenia Piotrowska. Grupa, zbierając po drodze dołączających pielgrzymów, stawała się coraz liczniejsza.
Pielgrzymowały kobiety, bo uczestnictwo mężczyzn wiązało się z ich aresztowaniem (a co za tym idzie pozbawieniem wielu rodzin utrzymania). Mieczysław Piotrowski, wieloletni pielgrzym, wyprzedził pielgrzymkę jadąc na rowerze. Przy pomocy jednego z mieszkańców Łukoszyna, kowala Wacława Cholewińskiego, zbił brzozowy Krzyż (powstał on z dwóch brzózek rosnących w ogrodzie kowala), wyszedł z nim naprzeciw pielgrzymującym kobietom i razem z nimi wszedł do Bożewa. Do tego Krzyża został przyczepiony ów mały Krzyż Misyjny. Do jeziora doszło 28 osób idąc za brzozowym Krzyżem. Wielu pątników dojechało pociągiem wioząc ze sobą metalowy Krzyż z Fary i uroczyście wkroczono do Skępego. Do licznych próśb i intencji pielgrzymka dołączyła nowe dziękczynienie – za łaskę dojścia i modlitwy za ojczyznę. Komunistyczne władze, widząc ludzki upór i solidarność, nie utrudniały powrotu. Pielgrzymi w liczbie 80 osób wrócili do Płocka, a na ich przywitanie wyszli płocczanie w procesjach z Kościołów Płockich wprowadzając uroczyście odważnych pątników do Fary. Brzozowy Krzyż został przez grupę pątników Skępskich, z Mieczysławem Piotrowskim na czele, zawieziony do Częstochowy, jako wotum Płocczan. Ojcowie Paulini wskazali jednak Klasztor Skępski jako odpowiedniejsze miejsce pamiątki tej pielgrzymki.
Próba ówczesnych władz, by złamać przyrzeczenia, które zostały wyryte również w ludzkich sercach, nie powiodła się. Po dziś dzień po lewej stronie głównego ołtarza Klasztoru Skępskiego znajdują się dwa kawałki brzozowego drzewa zbitego w 1952 roku w kształt Krzyża, Krzyża, który niósł wtedy odwagę, który stał się symbolem nadziei i wolności, który stał się światłem na nowej drodze mieszkańców Płocka do Skępskiej Matuchny. Z tej okazji została wykonana przez Zofię Cackowską chorągiew z emblematem Krzyża zajmująca należne miejsce w pielgrzymkowej procesji na uroczyste wejście do Skępego, Borku, czy do Płocka.
Po wydarzeniach roku 1952 tym bardziej liczna była pielgrzymka w roku 1955, z okazji 200 – rocznicy koronacji Cudownej Figury. Na nowy jubileusz specjalne orędzie wydał Ks. Biskup Tadeusz Zakrzewski, ordynariusz diecezji płockiej, wzywając wiernych z każdej parafii do wzięcia udziału w pielgrzymce do Sanktuarium. Rok jubileuszowy został zapamiętany jako rok licznej frekwencji pielgrzymów.